Powagosław:
 
Zdecydowanie jeden z najdoskonalszych efektów „retro stylingu”.
Challenger nie tylko przypomina, że kiedyś robiło się niewiarygodnie piękne samochody.
 Wykorzystując historię, pisze historię.
Luzacjusz:
 
Challenger to reinkarnacja siły, brutalności, aroganckiego ryku Hemi i całej tej zuchwałej legendy.
 Po tym modelu Dodge może już nawet produkować Tatę Indyka (Tata Indica, czy jakoś tak), a i tak nie będę narzekał.
 Bo Challenger bezlitośnie wbił mnie młotem pneumatycznym w miękki asfalt.


Opinia o układzie napędowym:
Silnik Super. Wielki, wolnossący 6,1 l. HEMI daje wielką radochę z jazdy przy każdej prędkości. Skrzynia pochodzi z Mercedesa E-klasy AMG. Jest szybka, inteligentna. Manualne przełączenia dostarczają wiele radochy. W wersji z automatem nie ma szpery! To spory minus.
Opinia o komforcie:
Auto Amerykańskie, więc komfortowe. Przednie fotele z bardzo dobrym trzymaniem bocznym. Samochód bardzo duży (jest długości S-klasy) więc komfort bez zastrzeżeń.
Opinia o nadwoziu:
Jak pisałem. Jest to duży samochód. Bardzo komfortowy z nieźle zaprojektowanym wnętrzem. Możnaby się przyczepić, że w stosunku do konkurencji jest to wnętrze bez polotu (jak w Camaro)
Opinia o układzie jezdnym: 
Rewelacyjne hamulce, bardzo fajny układ kierowniczy. Zawieszenie przyzwoite. Jak na Amerykańskie auto. Pochodzi z Mercedesa E-klasy.

Jakub
:
Po raz wtóry przekonuję się, że nie ma lepszej kombinacji niż mocny silnik, długa maska, tylny napęd i... Niestety zeszperowany dyferencjał jest atutem wersji z manualną skrzynią biegów. Tu go nie ma, więc nadmiar gazu na zakręcie dewastuje oponę wewnętrznego tylnego koła. Nie ma też obowiązkowych w takim aucie i z taką przekładnią łopatek przy kierownicy, które znakomicie pomagają zarządzać mocą i dźwiękiem. No właśnie. Brzmienie wydechu to kolejny powód, dla którego nabywcy limitowanej serii SRT8 z 2008r. (6400 sztuk z czego 4300 zamówiono już pierwszego dnia) mogą mieć nietęgie miny. Owszem, jest donośny, gardłowy, a jednak mniej basowy niż debiutującej kilka miesięcy później wersji R/T z silnikiem 5.7 Hemi (nie mówiąc już o brzmiącym jak kuter rybacki Challengerze Kowalskiego). Wychodzi na to, że chcąc mieć to auto pod każdym względem "naj", trzeba je sobie złożyć z dwóch: SRT 8 i R/T. Świat na głowie staje. Podobnie jak marketingowcy.
Gaz

Rasowe nadwozie świetnie nawiązujące do tego sprzed lat, rewelacyjne osiągi i adekwatne do tego brzmienie silnika, przyzwoita jakość montażu, bogate wyposażenie, doskonałe audio, pojemny bagażnik, możliwość zdalnego uruchamiania silnika (w wersji z "automatem")

Hamulec

Nieciekawe wnętrze, za duża kierownica, utrudniony dostęp do tylnych siedzeń, zbyt mały zbiornik paliwa, brak łopatek przy kierownicy (wersja z "automatem"), wykluczające się wyposażenie wersji R/T i SRT8

Summa Summarum

Choć cały układ napędowy wzięto z Chryslera 300C, a wnętrze pełne jest odgrzewanych gołąbków, to bez dwóch zdań udany powrót do korzeni. I atrakcyjna oferta rynkowa. Nawet przy obecnym kursie dolara trudno w porównywalnej cenie - poniżej 200 tys. zł ze wszelkimi opłatami - znaleźć tak liczny tabun, tak rasowo opakowanych koni. Zwłaszcza wersja R/T wydaje się godna polecenia: ma wystarczającą moc i bogate wyposażenie, a kosztuje 30 545 dolarów, czyli o 12 tys. mniej od testowanego SRT8.













 Powrót do strony głównej                                                                                                                                                                                                     Średnie oceny Dodge Chellenger